Loloolowicze
sobota, 28 marca 2015
wtorek, 6 stycznia 2015
1.
Narrator:
Pod koniec wakacji...
-Lauren!-krzyknął Luck z kuchni- Jak mogłaś zepsuć ten mikser!
-Ale a nic nie zrobiłam, sam zaczął wariować-odparła podchodząc do Lucka.
-No jeszcze powiesz, że sam się włączył?-powiedział retorycznie Lucke próbując wyłączyć popsuty mikser.
-Najlepiej wszystko zwalać na mnie-odparła urażona dziewczyna, była cała brudna w koktajlu truskawkowym.Po chwili do kuchni wszedł zaspany Diego.
-Co się tu dzieje... Ymmm truskawkowy-powiedział próbując koktajlu ze swojego nosa.
-Może byś nam pomógł a nie tak stoisz-warknął Luck do śmiejącego się Diego a ten tylko podszedł do kontaktu. I wyciągnął z niego kabel od miksera. Po chwili mikser ucichł i tryskający koktajl przestał się wylewać.
-Po prostu wystarczyło wyłączyć mikser z gniazdka geniusze-powiedział Diego po czym podszedł do lodówki i wyciągną z niej puszkę pepsi. I wyszedł z kuchni po czym zostawił parę sam na sam.
-Dlaczego zawsze o wszystko mnie obwiniasz?-spytała z pretensją dziewczyna, patrząc z pogardą w stronę Lucka.
-Bo wiem, że to twoja wina, zawsze coś psujesz-odparł Luck wymijając dziewczynę i wychodząc z kuchni.
-Aha, a nie pomyślałeś o tym, że mogło mnie to urazić-spytała po chwili dziewczyna idąc za swoim chłopakiem.
-Wiesz jakoś za bardzo mnie to nie interesuje-odparł włączając telewizję, i olał dziewczynę, która stała nad nim.
-A może tak byś wrócił do kuchni, i pomógł mi posprzątać?-spytała cicho dziewczyna, a chłopak nawet drgnął. Dziewczyna powtórzyła swoje pytanie. Znowu nic.
-Cholera jasna Luck ty w ogóle mnie słuchasz!-krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, i wyrwała pilota chłopakowi.
-No kurwa co ty odpierdalasz dzi*ko!-krzyknął bardzo wkurwiony chłopak po czym wstał z kanapy i niebezpiecznie się do niej zbliżał.
-Jak tyś mnie nazwał?-spytała dziewczyna cofając się do tyłu. I szybko wybiegła z salonu prosto do jadalni gdzie siedzieli już: Leon, Fran, Fede, Ludmi i Viola.
-Słyszałaś jesteś dzi*ką!-krzyknął jeszcze raz, a dziewczyna strzeliła mu z liścia.
-Wiesz co jeżeli tak ma wyglądać nasz związek, to powinniśmy zerwać-powiedziała Lauren po czym popatrzyła na Lucka.
-Wiesz co i to będzie najlepsze rozwiązanie-odparł chłopak po czym wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Lauren tylko popatrzyła na swoich przyjaciół po czym wybiegła z jadalni.
Lauren:
Dlaczego on mnie zawsze o wszystko obwinia? Co ja mu takiego zrobiłam? I w dodatku zerwaliśmy ze sobą przy naszych przyjaciołach. Było mi tak głupio, że wybiegłam z jadalni i pobiegłam do naszego pokoju. To znaczy do pokoju Lucka, tak on pierwszy tu mieszkał, ja chyba znowu będę spać na kanapie w salonie. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Lors, mogę wejść-spytała cicho Fran, wchodząc do środka. Gdy zobaczyła mnie, że płacze od razu mnie przytuliła.- Kochanie, nie przejmuj się był po prostu zdenerwowany-pocieszała mnie Fran, a mi się śmiać chciało. Przecież to nie pierwszy raz kiedy Luck mnie wyzywa od dzi*ek.
-Fran mam do ciebie takie pytanie-powiedziałam po chwili odrywając się od przyjaciółki. Ona tylko kiwnęła głową-Mogła bym się u ciebie przenocować bo wiesz za bardzo nie chcę spać w salonie bo...-nie dane było mi dokończyć ponieważ mi przerwano.
-Tak, kochana drzwi od mojego pokoju są zawsze, dla ciebie otwarte-odparła po czym pomogła mi spakować wszystkie rzeczy i przenieść je do swojego pokoju.
-To co, idziemy na śniadanie?-spytała po rozpakowaniu moich rzeczy, a ja tylko kiwnęłam głową.
Luke:
Gdy Lauren strzeliła mi z liści postanowiłem z nią zerwać. Tego nie można przezwyciężyć. Szybko wyszedłem z domu uprzednio trzaskając drzwiami. Wsiadałem do mojego Porsche i odjechałem w stronę dobrego baru. Gdy dotarłem na miejsce przy moim ulubionym stoliku zobaczyłem Ashtona. Podszedłem do niego i podałem mu rękę.
-Siema stary-powiedziałem po czym przysiadłem się do blondyna, który pił jakiegoś drinka.
-Elo, co tam u ciebie słychać, wiem że mieszkamy pod jednym dachem ale wyszedłem wcześnie rano-powiedział Ash, a ja się cicho zaśmiałem.
-Zerwałem z Lauren-chłopak wypluł całą zawartość drinka w swoich ustach, po czym zacząłem mu opowiadać co i jak.
-Stary, to aż tak źle tego nie przyjęła-odparł Ahston spoglądając na mnie i zamawiając kolejne drinki dla nas.
-No właśnie ci mówię, że nawet nie płakała-odparłem i wziąłem łyka mojego drinka. Po kilku minutach do naszego stolika podeszły dwie panienki.
-Cześć chłopcy, możemy się do was dosiąść?-spytała blondyna siadając bardzo blisko mnie. Była ładniejsza niż Lauren. O Luke ogarnij się już z nią nie jesteś i możesz zabalować z innymi panienkami.
Francesca:
Gdy razem z Lauren zeszłyśmy na duł, zobaczyłyśmy tam Diego i Michaela, którzy próbowali posprzątać kuchnię, ale nie za bardzo im to wychodziło. Michael się poślizną i poleciał całym ciałem na brudną podłogę i teraz wyglądał dokładnie jak Pinky Pay. Natomiast Diego postanowił wrzucić sobie na luz i zaczął myć podłogę mopem. A, że był taki głupi i nie sprawdził, że wiaderko ma dziurę i przez to wylewa się z niego woda z pianą całkowicie to olał. I między innymi dlatego Michael się przewrócił.
-Boże co wy tu narobiliście!-krzyknęła Lauren śmiejąc się z wyglądu Michaela, a ja tylko przejęłam mopa od Diego.
-Daj, ja to pozmywam a wy idźcie się przebrać-powiedziałam po czym razem z Lauren wzięłyśmy się za sprzątanie kuchni. Gdy cała kuchnia lśniła czystością wszedł do niej Connor w brudnych butach po meczu piłki nożnej.
-Muszę wam coś powiedzieć...
***
Starałyśmy się napisać coś od wszystkich ale jak zwykle nam się nie udało. Mamy nadzieję, że rozdział wam się podobał pamiętajcie komentarze nas motywują do dalszego pisania. Wasze: Zakochane w kotkach
Pod koniec wakacji...
-Lauren!-krzyknął Luck z kuchni- Jak mogłaś zepsuć ten mikser!
-Ale a nic nie zrobiłam, sam zaczął wariować-odparła podchodząc do Lucka.
-No jeszcze powiesz, że sam się włączył?-powiedział retorycznie Lucke próbując wyłączyć popsuty mikser.
-Najlepiej wszystko zwalać na mnie-odparła urażona dziewczyna, była cała brudna w koktajlu truskawkowym.Po chwili do kuchni wszedł zaspany Diego.
-Co się tu dzieje... Ymmm truskawkowy-powiedział próbując koktajlu ze swojego nosa.
-Może byś nam pomógł a nie tak stoisz-warknął Luck do śmiejącego się Diego a ten tylko podszedł do kontaktu. I wyciągnął z niego kabel od miksera. Po chwili mikser ucichł i tryskający koktajl przestał się wylewać.
-Po prostu wystarczyło wyłączyć mikser z gniazdka geniusze-powiedział Diego po czym podszedł do lodówki i wyciągną z niej puszkę pepsi. I wyszedł z kuchni po czym zostawił parę sam na sam.
-Dlaczego zawsze o wszystko mnie obwiniasz?-spytała z pretensją dziewczyna, patrząc z pogardą w stronę Lucka.
-Bo wiem, że to twoja wina, zawsze coś psujesz-odparł Luck wymijając dziewczynę i wychodząc z kuchni.
-Aha, a nie pomyślałeś o tym, że mogło mnie to urazić-spytała po chwili dziewczyna idąc za swoim chłopakiem.
-Wiesz jakoś za bardzo mnie to nie interesuje-odparł włączając telewizję, i olał dziewczynę, która stała nad nim.
-A może tak byś wrócił do kuchni, i pomógł mi posprzątać?-spytała cicho dziewczyna, a chłopak nawet drgnął. Dziewczyna powtórzyła swoje pytanie. Znowu nic.
-Cholera jasna Luck ty w ogóle mnie słuchasz!-krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, i wyrwała pilota chłopakowi.
-No kurwa co ty odpierdalasz dzi*ko!-krzyknął bardzo wkurwiony chłopak po czym wstał z kanapy i niebezpiecznie się do niej zbliżał.
-Jak tyś mnie nazwał?-spytała dziewczyna cofając się do tyłu. I szybko wybiegła z salonu prosto do jadalni gdzie siedzieli już: Leon, Fran, Fede, Ludmi i Viola.
-Słyszałaś jesteś dzi*ką!-krzyknął jeszcze raz, a dziewczyna strzeliła mu z liścia.
-Wiesz co jeżeli tak ma wyglądać nasz związek, to powinniśmy zerwać-powiedziała Lauren po czym popatrzyła na Lucka.
-Wiesz co i to będzie najlepsze rozwiązanie-odparł chłopak po czym wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Lauren tylko popatrzyła na swoich przyjaciół po czym wybiegła z jadalni.
Lauren:
Dlaczego on mnie zawsze o wszystko obwinia? Co ja mu takiego zrobiłam? I w dodatku zerwaliśmy ze sobą przy naszych przyjaciołach. Było mi tak głupio, że wybiegłam z jadalni i pobiegłam do naszego pokoju. To znaczy do pokoju Lucka, tak on pierwszy tu mieszkał, ja chyba znowu będę spać na kanapie w salonie. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Lors, mogę wejść-spytała cicho Fran, wchodząc do środka. Gdy zobaczyła mnie, że płacze od razu mnie przytuliła.- Kochanie, nie przejmuj się był po prostu zdenerwowany-pocieszała mnie Fran, a mi się śmiać chciało. Przecież to nie pierwszy raz kiedy Luck mnie wyzywa od dzi*ek.
-Fran mam do ciebie takie pytanie-powiedziałam po chwili odrywając się od przyjaciółki. Ona tylko kiwnęła głową-Mogła bym się u ciebie przenocować bo wiesz za bardzo nie chcę spać w salonie bo...-nie dane było mi dokończyć ponieważ mi przerwano.
-Tak, kochana drzwi od mojego pokoju są zawsze, dla ciebie otwarte-odparła po czym pomogła mi spakować wszystkie rzeczy i przenieść je do swojego pokoju.
-To co, idziemy na śniadanie?-spytała po rozpakowaniu moich rzeczy, a ja tylko kiwnęłam głową.
Luke:
Gdy Lauren strzeliła mi z liści postanowiłem z nią zerwać. Tego nie można przezwyciężyć. Szybko wyszedłem z domu uprzednio trzaskając drzwiami. Wsiadałem do mojego Porsche i odjechałem w stronę dobrego baru. Gdy dotarłem na miejsce przy moim ulubionym stoliku zobaczyłem Ashtona. Podszedłem do niego i podałem mu rękę.
-Siema stary-powiedziałem po czym przysiadłem się do blondyna, który pił jakiegoś drinka.
-Elo, co tam u ciebie słychać, wiem że mieszkamy pod jednym dachem ale wyszedłem wcześnie rano-powiedział Ash, a ja się cicho zaśmiałem.
-Zerwałem z Lauren-chłopak wypluł całą zawartość drinka w swoich ustach, po czym zacząłem mu opowiadać co i jak.
-Stary, to aż tak źle tego nie przyjęła-odparł Ahston spoglądając na mnie i zamawiając kolejne drinki dla nas.
-No właśnie ci mówię, że nawet nie płakała-odparłem i wziąłem łyka mojego drinka. Po kilku minutach do naszego stolika podeszły dwie panienki.
-Cześć chłopcy, możemy się do was dosiąść?-spytała blondyna siadając bardzo blisko mnie. Była ładniejsza niż Lauren. O Luke ogarnij się już z nią nie jesteś i możesz zabalować z innymi panienkami.
Francesca:
Gdy razem z Lauren zeszłyśmy na duł, zobaczyłyśmy tam Diego i Michaela, którzy próbowali posprzątać kuchnię, ale nie za bardzo im to wychodziło. Michael się poślizną i poleciał całym ciałem na brudną podłogę i teraz wyglądał dokładnie jak Pinky Pay. Natomiast Diego postanowił wrzucić sobie na luz i zaczął myć podłogę mopem. A, że był taki głupi i nie sprawdził, że wiaderko ma dziurę i przez to wylewa się z niego woda z pianą całkowicie to olał. I między innymi dlatego Michael się przewrócił.
-Boże co wy tu narobiliście!-krzyknęła Lauren śmiejąc się z wyglądu Michaela, a ja tylko przejęłam mopa od Diego.
-Daj, ja to pozmywam a wy idźcie się przebrać-powiedziałam po czym razem z Lauren wzięłyśmy się za sprzątanie kuchni. Gdy cała kuchnia lśniła czystością wszedł do niej Connor w brudnych butach po meczu piłki nożnej.
-Muszę wam coś powiedzieć...
***
Starałyśmy się napisać coś od wszystkich ale jak zwykle nam się nie udało. Mamy nadzieję, że rozdział wam się podobał pamiętajcie komentarze nas motywują do dalszego pisania. Wasze: Zakochane w kotkach
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)